Cywilizacja!!!
Od wczoraj mamy prąd, niby niewiele, a jak cieszy... W środę byliśmy podpisać umowę z energą, a w czwartek juz mieliśmy podłączony licznik i światełko w domu. Pierwsze pstryknięcie i jasność w domu, bezcenne... Skończy się w końcu rozwijanie i zwijanie 100m kabla. Fakt nie obyło się bez problemów, najpierw energetyka miała 14 miesięcy na postawienie skrzynki, później przesunęli termin o 2 miesiącę, a następnie o kolejny miesiąc, aż w końcu postawili. Po postawieniu skrzynki mieliśmy dostać fakturkę do zapłaty, czekamy i czekamy, ale się nie doczekaliśmy, więc pojechaliśmy do energetyki a tam mówią, że faktura została wystawiona 3 tygodnie temu i wysłana... No tylko tyle, że nie dotarła... Dostaliśmy duplikat i pędzimy zapłacić, po paru dniach niby mają zadzwonić, że jest do odbioru oświadczenie o gotowości przyłącza, z którym można iść podpisać umowę, ale parę dni minęło, a telefonu nie ma, więc co robimy? Tak, znów jedziemy do energetyki i prosimy o papier, na co pan nam mówi, że koleżanka mu nie przekazała... No to lekko byliśmy podminowani, ale spokojnie w ten sam dzień było pisemko do odbioru i w ten sam dzień podpisaliśmy umowę. Tak w skrócie wyglądała nasza przygoda z przyłączem prądu.